Każdy region Polski kojarzy się z charakterystycznymi tylko dla niego przysmakami i regionalnymi potrawami. W Poznaniu można zjeść pyry z gzikiem, a w Zakopanem oscypki. Turyści jednak coraz częściej dają się skusić na „podróbki” takich przysmaków. Trzeba pamiętać o tym, że oscypek jest teraz produktem opatentowanym i wyrabianie go wymaga odpowiednich certyfikatów. Dlatego też niewielu górali ma prawo do posługiwania się nazwą „oscypek” w odniesieniu do swoich serów. Nie wszyscy o tym wiedzą i dają się nabrać na stragany z hasłami „serki z gór”, „sery podhalańskie”, „scypki” i tak dalej. Tego typu produkty nie są zgodne z normami charakterystycznymi dla prawdziwych oscypków, które mają się składać w przeważającej większości (lub całkowicie) z mleka owczego. W serkach z gór większą część stanowi mleko krowie, a owcze to nieznaczny dodatek (często nie ma go w serku w ogóle). Oczywiście prawdziwy oscypek będzie się zdecydowanie różnił w smaku od tego podrabianego. Podobnie z zapachem. Jednak turyści zwykle nie zwracają uwagi na takie aspekty i zajadają się scypkami z mleka krowiego. Dawniej oscypki wyrabiane były na halach, gdzie pasły się owce. W bacówce przerabiano mleko na ser, który później odpowiednio formowano i wędzono. Produktem ubocznym takiej produkcji jest lubiana przez górali i część turystów żyntyca, czyli sfermentowana woda pozostała z wyrobu sera (podobna do maślanki z mleka krowiego).
Leave a Reply